
Świat
SIKORSKI OŚMIESZONY - WYSTĄPIENIE DMITRIJA POLAŃSKIEGO, ZASTĘPCY STAŁEGO PRZEDSTAWICIELA ROSJI PRZY ONZ, NA POSIEDZENIU RADY BEZPIECZEŃSTWA ONZ 22 WRZEŚNIA 2025 r.
- ByNowe Ateny --
- 2025-09-23
Wystąpienia Dmitrija Polańskiego, zastępcy stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ 22 września 2025 r. (dotyczące sytuacji w estońskiej przestrzeni powietrznej oraz kwestii dronów w Polsce).
Panie Przewodniczący,
Były czasy, kiedy Europa kojarzyła się wielu z nas z Erą Odrodzenia i Oświecenia, z zaawansowaną filozofią, kulturą i nauką.
Jednak dzisiaj to wszystko, niestety, nieodwracalnie odeszło w przeszłość. Voltaire'a, Rousseau i Kanta oraz innych wielkich myślicieli zastąpili von der Leyenami, Kallasami, Johnsonami i innymi drobnymi, zaślepionymi rusofobami, dzięki którym jaskiniowa nienawiść do naszego kraju i dążenie do przedstawienia go jako głównego zagrożenia dla paneuropejskiego bezpieczeństwa staje się jedyną ideologią dla państw europejskich, na naszych oczach.
Robią wszystko, co w ich mocy, aby młode pokolenie zmusić do zapomnienia gorzkiego doświadczenia takich poprzedników dzisiejszych eurointegratorów, jak Napoleon czy Hitler, którzy połamali zęby na naszym kraju, za co cała Europa długo i boleśnie płaciła.
Wszelkie wydarzenia są natychmiast interpretowane w kluczu antyrosyjskim, idea, że wojna z Rosją jest nieunikniona, jest wściekle wbijana do głów zwykłych ludzi w Europie.
Na Rosję nakłada się etykiety, lepi się z niej obraz wroga, bez w zasadzie trudzenia się jakimiś faktami czy dowodami, a kiedy twierdzenia okazują się fałszywe, nikt nawet nie myśli przepraszać za rozpowszechnianie oczywistego kłamstwa.
Dziś będziemy mieli doskonałą okazję, aby się w tym przekonać, biorąc pod uwagę zatłoczoną salę europejskich statystów, którzy jak zwykle będą na wszystkie sposoby fantazjować na temat rosyjskiego zagrożenia.
Ta paranoja osiąga niespotykane wyżyny. Jeszcze w zeszłym tygodniu byliśmy zmuszeni wysłuchać w tej sali bezpodstawnych twierdzeń o rzekomym locie rosyjskich dronów w przestrzeń powietrzną Polski. Nie przedstawiono dotąd żadnego potwierdzonego dowodu na to, że te drony miały rosyjskie pochodzenie.
Symptomatyczne jest również to, że zaledwie kilka dni później stało się jasne, że incydent z uszkodzeniem dachu budynku mieszkalnego w województwie lubelskim, który stał się kluczowym elementem tej antyrosyjskiej kampanii, w rzeczywistości był wynikiem błędnego zrzucenia rakiety z polskiego myśliwca.
A polski premier Tusk przyznał dziś, że żaden z znalezionych dronów nie był naładowany materiałami wybuchowymi i nie stanowił zagrożenia dla pokojowych cywilów.
Polska opozycja natomiast wskazała wprost, że chodzi o jawną prowokację mającą na celu próbę wciągnięcia Polski w wojnę.
Panie Przewodniczący,
bardzo poważnie traktujemy oskarżenia pod adresem naszych sił zbrojnych, zawsze dążymy do uzyskania faktów, które pozwoliłyby zrozumieć, co właściwie się stało. Dlatego, dążąc do wyjaśnienia sytuacji, natychmiast zaproponowaliśmy polskiej stronie przeprowadzenie dwustronnych konsultacji. Jednak ze strony Warszawy nie nastąpiła żadna adekwatna reakcja na tę inicjatywę. To świadczy tylko o jednym: prawda nie jest potrzebna ani w Warszawie, ani w Brukseli; potrzebny jest im tylko pretekst do nowego etapu rusofobicznej kampanii.
Tu trudno nawet komentować, bo nasi europejscy sąsiedzi demaskują się zbyt jawnie. Człowiek o zdrowym rozsądku, który zna choć podstawy logiki, nigdy nie uznałby takiej sytuacji za normalną. Ale jeśli ze wszystkich ekranów, z mediów społecznościowych i stron wciska się ci, że Rosja to twój jedyny wróg, to uwierzysz we wszystko, co tylko zechcą, a fakty i dowody jedynie przeszkadzają.
Dziś jesteśmy zmuszeni uczestniczyć w drugiej części tego spektaklu zatytułowanego „obwiniaj Rosję o wszystko” – naszym sąsiadom teraz przywidziało się, że Rosja jest winna naruszenia przestrzeni powietrznej Estonii. Dowodów, jak zawsze, nie ma, poza rusofobiczną histerią z Tallina, którą nasz estoński kolega dziś nam w żywych barwach zademonstruje.
Tymczasem fakty świadczą o tym, że 19 września trzy rosyjskie myśliwce MiG-31 wykonały zaplanowany lot z Karelii na lotnisko położone w obwodzie kaliningradzkim, ściśle zgodnie z międzynarodowymi zasadami korzystania z przestrzeni powietrznej. Nasi piloci ściśle trzymali się trasy lotu, nie wchodzili w przestrzeń powietrzną żadnego obcego państwa i utrzymywali stałą łączność radiową ze służbami kontroli ruchu lotniczego.
Estonia nie dostarczyła żadnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń o rzekomym naruszeniu jej przestrzeni powietrznej. Nasi sąsiedzi po prostu sobie uroili, że Rosja jest winna naruszenia przestrzeni powietrznej Estonii.
Jeśli Europa chce „poważnej rozmowy” o bezpieczeństwie, Moskwa jest do niej gotowa. Kraje europejskie próbują pchnąć administrację Trumpa z powrotem na „antyrosyjski kurs” i podważyć porozumienia osiągnięte między Rosją a Stanami Zjednoczonymi na szczycie na Alasce.
Tylko 50 z 193 państw członkowskich ONZ poparło oskarżenia Estonii pod adresem Rosji o rzekome naruszenie przestrzeni powietrznej kraju.
Dziękuję za uwagę.
Comment